Affinity Publisher wydany. Czy zagrozi Adobe?

Firma Serif w sierpniu 2018 r. udostępniła użytkownikom do testu wersję beta programu Affinity Publisher. Czy Adobe InDesign ma się czego obawiać? Postanowiłem sprawdzić możliwości programu
Nie ukrywam, że za wydaniem Affinity Publishera czekałem z niecierpliwością. W 2018 roku skusiło mnie świeże spojrzenie firmy na projektowanie w wektorach i zakupiłem Affinity Designer, mający konkurować z Illustratorem. Do sztandarowego produktu Adobe mu jeszcze daleko, ale ma kilka pożytecznych funkcji i ciekawy design. Dzięki temu za jakiś czas może wyrosnąć z niego dobry program.
W tym artykule przyjrzałem się kolejnemu programowi dopełniającego serię programów Serif’a – Affinity Publisherowi, czyli alternatywy dla Adobe InDesign.
Artykuł powstał na bazie wersji beta programu Affinity Publisher. Twórcy wydali już oficjalną wersję, w której mogły zostać naprawione lub zmienione niektóre funkcje.
Interfejs Affinity Publisher
Aplikacja jest naprawdę przyjemna dla oka. Z lewej strony są kolorowe ikonki, które ułatwią wzrokowcom pracę w odnalezieniu (Adobe stwierdziło, że w ich produktach rozprasza to uwagę i zrobiło wszystkie ikonki 1-kolorowe, przez co po kilku latach pracy wciąż błądzę po panelu i szukam odpowiedniej). Każde okienko z ustawieniami można wyciągnąć, ułożyć w kartę, poukładać w zakładce. Nad arkuszem roboczym dokumentu możemy po swojemu spersonalizować Toolbary: przestawić, dodać swoje, usunąć nieużywane.
Po wybraniu czy to obiektu wektorowego, czy tekstu umieszczonego w dokumencie, zmieniają się preferencje w górnym pasku, który ma na wierzchu najpotrzebniejsze opcje jak zmiana koloru wypełnienia i obrysu czy edycja wartości jak pogrubienie, rozmiar zastosowanie punktorów i numeracji itp.
Domyślnie ustawiony jest ciemny motyw, którego jasność można dostosować. Można też włączyć motyw biały.
Zmiana ustawień dokumentu czy wejście w opcje generalne nie wymaga w Affinity Publisherze poszukiwania ich po menu kontekstowym – po prostu wszystko jest na wierzchu, co jest ogromnym atutem produktu firmy Serif. Domyślne skróty klawiszowe zostały większości zerżnięte z InDesigna, za co też mają plusa. W końcu użytkownicy Adobe to ich target. Każdy skrót można zmienić pod swoje przyzwyczajenia.
Same preferencje programu są też świetnie przemyślane i bardzo „User Friendly”, podobnie jak w aplikacjach Affinity Photo i Affinity Designer. Jeżeli chodzi o interfejs, to moim zdaniem Adobe może się od Affinity Publishera uczyć.
Z racji że to wciąż wersja beta, nie działają jeszcze panele dla Pixel Persona i Draw Persona, które są zastosowane w poprzednich programach Serif. Gdy w kolejnych wersjach funkcje staną się aktywne, może zrobić się z programu naprawdę ciekawe narzędzie.
(Szybka aktualizacja - w wersji oficjalnej już działa, pod warunkiem że ma się wykupiony program Designer lub Photo, działa to świetnie!)

Tworzenie dokumentu i zarządzanie stronami w Affinity Publisher
Ustawienia nowego dokumentu tworzone są poprzez prosty kreator. Jest pełna obsługa CMYK i RGB, można zdefiniować marginesy oraz spady. Niestety jeszcze nie naprawiono braku wyświetlania obszaru spadu, z którym Affinity Designer boryka się wciąż w stabilnej wersji.
Można z góry określić, czy importowane podczas projektowania obrazy mają być linkowane do zewnątrz, czy osadzane w pliku programu (co niestety nie pozwoli na ich edycję w programach firm trzecich). Są strony wzorcowe, bez problemu wstawić można numerację strony. Przenoszenie, kopiowanie i usuwanie stron wygląda bardzo podobnie jak w InDesign.

Do projektu można zaimportować pliki PDF, a co ciekawe: podwójne kliknięcie umożliwia edycję zaimportowanego dokumentu w nowym oknie aplikacji. Przydatne, gdy potrzeba wyciągnąć z PDF-a np. sam logotyp. Oprócz tego, z polecenia File -> Place wstawić można większość plików wektorowych (np. svg, .eps, łącznie z .ai, niestety bez .cdr), praktycznie wszystkie bitmapowe (.psd również, z możliwością prostej edycji wprost z programu Publisher po dwukrotnym kliknięciu).
Można kopiować prosto z InDesigna nawet całe strony wraz ze zdjęciami choć jeśli chcemy to dalej edytować to funkcja działa średnio. Fajnie się sprawdzi dla statycznych elementów jak np. skopiowanie stopki czasopisma.
Zobacz także: skróty klawiszowe w Affinity Designer (kompatybilne z Publisher i Photo)
Typografia, manipulowanie wstawionym tekstem
Style znakowe i style akapitowe są stworzone na takiej samej zasadzie jak w InDesignie. Co tu dużo pisać – zobaczcie jak wygląda menu po wybraniu „Create character style”!

Jak widzicie – najpotrzebniejsze ustawienia dla składu DTP już zostały przez programistów opracowane. A to dopiero beta.
Z interesujących mnie udogodnień w typografii są i działają:
- zdefiniowanie z góry używanego fontu, jego wielkości i koloru
- odstęp między akapitami, wysokość linii
- „wdowy i bękarty” – automatyczne ściąganie pojedynczych znaków do nowej linii
- dzielenie wyrazów
- przyciąganie tekstu do siatki (trzymanie równych szpalt)
- ustawienie dopasowania minimalnego i maksymalnego poziomu justowania znaków i wyrazów
Można też wstawić tabele, które w podstawowy sposób da się nawet przyjemnie dostosować do potrzeb. Trzeba się pierw jednak oswoić z interfejsem. W mojej ocenie już jest on wygodniejszy w formatowaniu tabelek niż u konkurencji.

Praca z grafikami i transformacja obiektów
Jak wspomniałem wyżej, Affinity Publisher zaimportuje większość standardowych formatów dla wektorów i bitmap. Wszystko wystarczy po prostu wciągnąć do dokumentu lub zaimportować poprzez File -> Place. Opływanie tekstu ustawia się wybierając odpowiednią ikonkę z górnego toolbaru, ustawienia wyglądają jak w InDesignie.
Można rysować obiekty wektorowe krzywymi, klonować za pomocą przeciągnięcia z wciśniętym klawiszem alt. Pracuje się na wektorach podobnie jak z Affinity Designerem. W wygodny sposób pójdzie wykadrować też wsadzone grafiki rastrowe, wybierając z przybornika funkcję Crop Tool. Można również inteligentnie wypełnić zdjęciem wcześniej utworzoną ramkę. Wszystkie elementy mają warstwy, dla których można zdefiniować poziom krycia w procentach oraz tryb krycia obiektu, których jest około 20.
Affinity Publisher nie odświeża zalinkowanych grafik automatycznie (nie znalazłem takiej opcji, poprawcie mnie w komentarzu jeśli się mylę). Po wyedytowaniu w innym programie pliku zalinkowanego w projekcie, należy wybrać z menu Document -> Resource Manager i wybrać Replace dla pliku. Tutaj na chwilę obecną plusik dla Adobe.

Eksport dokumentu
Program ma wiele opcji eksportu, od JPG-a po PDS, PDF. Można eksportować wszystkie lub wybrane strony, rozkładówkami jak i pojedynczo.
Mnie najbardziej interesował eksport to PDF, z którym nie ma problemu. Jest praktycznie taki sam jak w Affinity Designer. Omawiałem temat poprawnego eksportu z Affinity do PDF w tym artykule.

Zobacz także: Jak wyeksportować PDF do druku w Affinity Designer
Podsumowanie i zalety programu
O ile nie zastąpię CorelDRAW na rzecz Affinity Designera z powodu znacznych braków funkcji, a Photoshopa na rzecz Affinity Photo z powodu wieloletnich nawyków, tak z przyjemnością porzuciłbym skład gazet i książek, które wykonuję w InDesign.
Mimo że działam na produkcie Adobe od kilku lat, ciągle muszę buszować po zakładkach nieintuicyjnego szarego menu, by w tym całym gąszczu ustawień znaleźć potrzebną mi opcję. Intuicyjność to nie jest dobra strona Adobe w żadnym programie z pakietu CC. I tutaj pojawia się on: Affinity Publisher, który jest pod względem interfejsu dużo bardziej poukładany.
Oceniam program z punktu widzenia DTP-owca, który składa głównie historyczne książki i gazety samorządowe o zasięgu lokalnym. Na tę chwilę mogę stwierdzić, że dla osób, które szukają prostego programu do składu gazet: od szkolnych gazetek po lokalne tygodniki niezależnych redakcji – Affinity Publisher będzie odpowiedni. Nie wiem jak z jego wydajnością: raczej nie rzuciłbym się na głęboką wodę i chciał w nim składać np. 300-stronnicową książkę pełną ilustracji.
Ciekawym sposobem jest komunikacja z użytkownikami. Serif prowadzi swoje forum dyskusyjne pod adresem forum.affinity.serif.com, które jest niezłą skarbnicą wiedzy o programach i źródłem rozwiązania wielu problemów.
Nie wszystko jest oczywiście idealne, ale cena czyni cuda
Na sam koniec jeszcze kilka minusów. Na pewno brak spolszczenia – cenię sobie użyteczność i wolę programy w polskiej wersji językowej. To dla mnie wielka zaleta. Nie ma GREP-a, a jednak podczas formatowania tekstu dla książki jest on mi niezbędny. Program oczywiście ma dużo mniej funkcji niż Adobe InDesign, ale to głównie funkcje bardzo zaawansowane, które nie każdemu są potrzebne do pracy.
Jeśli używasz pakietu Creative Cloud, możesz zrobić jeszcze eksperyment: wejść na stronę www, gdzie Adobe publikuję listę z nowymi funkcjami wydań InDesigna i porównać, które z nich używasz. Ja mam wrażenie, że z każdą nową wersją zmienia się tylko ekran powitalny.
Nie sposób pod koniec wspomnieć o cenie. Jeśli twórcy programu uznają, że program będzie wart tyle co pozostałe aplikacje w pakiecie ( na tę chwilę 239.99zł), to Affinity Publisher może być groźnym konkurentem w walce o lokalnych wydawców prasy czy gazetek okolicznościowych.
Czekam na wydanie stabilnej wersji. Program pewnie zakupię.
A Ty czytelniku, jak oceniasz aplikację Affinity Publisher? Zapraszam trochę pikseli niżej – daj znać w komentarzu!
nataniel
11 maja 2021 at 16:53Hej
Jeszcze raz ja. Zauważyłem coś dziwnego. Jeśli w ustawieniach Rasterise dam na Everything to tekst rozbija mi się na CMYK zamiast samego czarnego. Tak chyba nie powinno być?
W ustawieniach Publishera „PDF (for print)” Rasterise jest ustawione na Unsupported properties (ale kompletnie nic mi to nie mówi)
Waldemar Andrzejewski
20 maja 2021 at 09:06Hej, co do „Unsupported properties” – jest to ustawienie zamieniające z wektorów w raster wszystkie nieobsługiwane przy eksporcie elementy – np. może zamienić wektorowe cienie czy wypełnienia tonalne na mapy bitowe.
Jeśli rozbija na CMYK zamiast samo K, spróbuj zmienić wersję zapisywanego PDF na 1.4 (Compatibility) oraz ew. zamień tekst na krzywe.
nataniel
11 maja 2021 at 16:30Hej
Nigdzie nie mogę w Publisher znaleźć zamiany tekstu na krzywą. Czy ustawienie „text as curves” podczas eksportowania PDF-a (tak jak pokazane jest w ustawieniach Designer) wystarczy?
Po kliknięciu warstwy mogę zrobić „rasterize” ale nie jestem pewien czy to jest to samo. Jeśli tak, to i tak pozostaje pytanie jak wyżej o ustawienie w eksporcie
Waldemar Andrzejewski
20 maja 2021 at 09:07Tak, w opcjach eksportu wystarczy text as curves. Omawiam to szerzej w innym artykule: https://wokolgrafiki.pl/affinity-designer-jak-zapisac-pdf-do-druku/
the
4 marca 2020 at 19:57Nie ma grep-a.
Do widzenia :)
czes
29 kwietnia 2020 at 12:58tip: regular expressions :)
Adam Mierzwa
15 czerwca 2019 at 13:40Mam wcześniejsze programy Serifa, w tym PagePlus X9 i wiele rzeczy ciągle mi w nowym Affinity brakuje. Na polskojęzyczny interfejs nie widzę szans, niemniej na tę chwilę interesuje mnie, czy warto skorzystać z promocji betatesterskiej 30% w mojej sytuacji? Czy twoim zdaniem do wersji 2 firma wyrobi się z wlepieniem brakujących rzeczy? No i czy będą jakieś dodatki, bo w starym PagePlus była masa szablonów i obiektów graficznych – może masz już kupionego Affinity Publishera, jak to wygląda?
Waldemar Andrzejewski
16 czerwca 2019 at 11:19Skorzystałem z -30% dla betatesterów :). Oczekuję na pełną wersję, która wyjdzie 19 czerwca. Na podstawie wersji Designera 1.6 widzę, że niektóre brakujące elementy zostały dodane. Sam jestem ciekaw jak potoczy się polityka firmy w przypadku Publishera. Czego Ci w Publisherze brakuje?
Adam Mierzwa
17 czerwca 2019 at 00:56Zrobił złe pierwsze wrażenie, a pierwsze wrażenie robi się raz. Może interfejs jest przemyślany, ale jak zobaczyłem tę czerń i ikonki – pierwsze skojarzenie to Xara, to mnie odepchnęło. Domyślnie bez prowadnic, bez Guide Lines, wogóle wszystko inaczej. Potem dokopałem się do wielu rzeczy, ale czego mi brakuje? Na forum bety jest chyba z sześć stron wątków na temat co można dołożyć, wielu rzeczy brakuje. Od strzałki cofania (przecież to ma każdy program) po sprawdzanie gramatyki i eksport do formatów e-booków.
Szukam sobie uzasadnienia żeby kupić, bo na dzisiaj to co mam mi wystarcza. Program nie jest drogi biorąc pod uwagę zastosowanie, no ale też nie chcę żeby leżał na dysku a ja grzebał w starym Page Plus. Waham się :)